Kobiecy samochód – czyli jaki?
Często słyszymy „to babski samochód”, albo „to typowy kobiecy samochód”. Zaczęłam się zastanawiać co to właściwie znaczy. Osobiście nigdy nie byłam fanką Fiata 500. Postanowiłam poprosić o pomoc swoich znajomych i rodzinę. Przygotowałam krótkie ankiety dla Panów i Pań. Oczywiście liczba respondentów nie jest specjalnie duża i pewnie nie odzwierciedla przekroju naszego całego społeczeństwa, ale wydaje mi się, że wyniki są bardzo interesujące.
Według osiemnastu mężczyzn (na dwudziestu trzech) kobiecy samochód to mały, miejski pojazd typu Mini, Fiat 500, Ford Ka czy New Beetle. Według jednego to Porsche Boxter (chwała Ci za to!), a według trzech to powinien być jakiś SUV (pojawiła się też odpowiedź „różowy”, serio!).
Wydaje mi się, że to dość dobrze odzwierciedla stereotypowy, damski wóz. Problem tylko polega na tym, że kobiety uważają zupełnie inaczej i ani jedna nie chciałaby jeździć Fiatem 500.
Mam trzydzieści dwie odpowiedzi od kobiet i tylko cztery odpowiedziały, że gdyby miały nieograniczony budżet na swój samochód, to wybrały by małe auto. 44% Pań chciałoby jeździć dużym samochodem, a 41% średnim. 37% dziewczyn chciałoby jeździć SUVem! Reszta rozkłada się równomiernie pomiędzy sedanami (najchętniej sportowymi), wygodnym kombi, kabrioletem, camperem (sic!), dwie z Pań najbardziej marzą o dowolnym busie. Malutki, zwrotny pojazd to wybór jedynie czterech respondentek, co stanowi niecałe 13% wszystkich odpowiedzi.
Co ciekawe, tylko niecałe 10% z Was postawiłoby na swój komfort, gdybyście miały do wyboru komfort, bezpieczeństwo, sportowe zacięcie, albo praktyczność. W opcjach wyposażenia zdecydowanie wygrywa bezpieczeństwo i duży bagażnik.
Wiecie jakie ja mam wrażenie? Od dawna we mnie kiełkuje pewne przekonanie i dzięki tej zabawie (bo inaczej bym nie nazwała moich badań) zdecydowanie się umocniło. Babski samochód to taki, o którym zajebiście skrycie marzą mężczyźni, ale nigdy w życiu przed nikim się do tego nie przyznają. Babski samochód to taki, który mógłby być jako drugi w rodzinie, nie trzeba wozić nim dzieci i ton zakupów, mało pali i super łatwo go zaparkować w miejskiej dżungli.
Zupełnie tylko nie rozumiem, czemu taki pojazd nazywany jest babskim?! Przecież to nie są samochody naszych marzeń!
Zapytałam natomiast mężczyzn o ich samochód marzeń. Zdecydowana większość odpowiedzi to niespecjalnie praktyczne, głośne i szybkie samochody, albo tak zwane supercars (Lamborghini, Ferrari), często Porsche. Jeden Pan potraktował ankietę jako test na inteligencję i odpisał, że weźmie najdroższy jaki istnieje i kupi za niego dwadzieścia innych – sprytnie, ale nie pomogło mi w rozważaniach.
W zasadzie temat zostawiam otwarty do dyskusji (jak się okazało niezwykle gorącej). Może kiedyś uda mi się przeprowadzić badania z prawdziwego zdarzenia nad tą materią z pogranicza marzeń.